Chcę być przy tobie blisko

Szaleństwo koronawirusowe bardzo dotknęło nas wszystkich, w tym, rzecz jasna muzyków. Odwołali występy i nagrania, przerwali trasy koncertowe. Ale przecież nie przestali tworzyć, pisać, grać i śpiewać – jednak nie na scenie, przed publicznością, ale - w zaciszu domowym.


Postanowiliśmy zbuntować się przeciwko tej przymusowej izolacji, ale w twórczy sposób, a przy okazji dodać ludziom, także zamkniętym w domach, trochę otuchy. Tak zrodził się pomysł pierwszego w czasach zarazy koncertu on-line, unplugged, streamingowanego z całego kraju. Odbył się w środę 18 marca na fejsbukowym profilu zaprzyjaźnionej Fundacji CHCEmisie.
Muzycy postanowili udowodnić, że - chociaż osobno - możemy być razem. Zaprosili publiczność do swoich domów i zagrali ku pokrzepieniu serc! Tytuł koncertu „Chcę być przy Tobie blisko” zaczerpnęliśmy z tekstu Kory (z piosenki „Chcę Ci powiedzieć”).


W koncercie siłą rzeczy nie mogły brać udziału żadne ekipy telewizyjne, więc artystów nagrali domownicy. W trakcie organizacji koncertu okazało się, że jeszcze inni muzycy chcieli wystąpić w koncercie, ale nie dali rady. Jeden się akurat rozchorował, inna artystka przebywała z dala od swojego studia, a właśnie w studiu miała instrumenty, jeszcze inna piosenkarka opiekowała się dzieckiem siostry i nie była w stanie wziąć udziału. Przez to jednak program koncertu wahał się do ostatniej chwili.


Kolejnym kłopotem była technologia. Nie wiedziałem jak ogarnąć streaming z różnych miejsc – tak, aby koncert stanowił jedną całość i aby transmisja nie posypała się w kluczowym momencie. Stresu mieliśmy z tym mnóstwo, ale wszystko udało się. Od strony technologicznej poratowała nas, doradzając nam z Majorki, gdzie mieszka, guru social mediów, Kasia Jurkowska. Jeszcze nie byliśmy ogarnięci wcale z koncertem a już trzeba było odzywać się do mediów, aby narobić trochę szumu. Tutaj moja Zosia stanęła na głowie i zainteresowała dziennikarzy naszą inicjatywą. Dzięki temu zostaliśmy wypromowani przez Radio Zet, RMF Classic, Polską Agencję Prasową, Dziennik i wiele innych mediów.


Koncert udał się znakomicie. Atmosfera koncertu była niezwykła: domowa i serdeczna. Wszyscy zagrali unplugged, nawet Grabaż – po raz pierwszy od niemal dwudziestu lat! Ludzie byli bardzo wzruszeni, napływało mnóstwo lajków i komentarzy. Niektórzy się spłakali… Pisali, że super koncert, że idą im ciary po plecach, że dzięki Wam wieczór był wprost magiczny.


Jeśli chodzi o rezultaty, to – jak dla mnie – są one przede wszystkim w sercach słuchaczy. I oto nam przecież najbardziej chodziło!


Jeśli natomiast chodzi o rezultaty bardziej przyziemne, ale równie ważne: po zakończeniu transmisji, koncert został zarchiwizowany i zapisany – wciąż jest dostępny i wciąż wchodzą tam ludzie. Do tej pory statystyki pokazują około 10,5 tysiąca wejść. W czasie samego koncertu, bardzo wielu internautów wchodziło i wychodziło. Niektórzy byli przez cały czas, inni byli z nami tylko na trochę. W szczytowym momencie słuchało koncertu jednocześnie około 600 osób. Niektórzy pili czerwone wino (moja żona Zofia), a inni nerwowo zagryzali chipsy (ja). Dlaczego nerwowo? Nie chcę Was zanudzać, ale mimo opieki ze strony Kasi, nie miałem pewności, że to się uda! Na szczęście wszystko poszło idealnie.


Słówko o wyniku finansowym: Ponieważ koncert nie był biletowany, zachęcaliśmy do udziału w zbiórce pieniędzy z przeznaczeniem na leczenie sześcioletniego chłopca z guzem mózgu, Jasia Woźniaka – na konto podane na stronie siepomaga.pl wpływało po kilka wpłat na minutę! Ludzie mogli wpłacać na konto na stronie siepomaga.pl korzystając z przycisku „kup bilet”. Z tej drogi skorzystało 112 osób. Oprócz tego mnóstwo było wejść na konto po prosu przez podany link. Niestety trudno precyzyjnie podliczyć ile pieniędzy wpłynęło tylko z tytułu tego koncertu. Organizatorzy zbiórki szacują, że wpłynęło co najmniej 5 tysięcy złotych a ta kwota rosła jeszcze przez wiele dni, ponieważ koncert wisiał (i wciąż wisi) w internecie, był przez cały czas linkowany na wielu różnych stronach i nadal pracował na rzecz zbiórki. Wspaniała wiadomość przyszła wkrótce, bowiem udało się zebrać 100% potrzebnej kwoty.


Kto wystąpił? Wspaniali muzycy: nasz kochany przyjaciel, wirtuoz bandoneonu Wiesiu Prządka z Poznania, Grabaż, lider Pidżamy Porno i zespołu Strachy na Lachy, także z Poznania, znakomita wokalistka Justyna Szafran z synem Jasiem Koniecznym, którzy śpiewali z Wrocławia, wieloletni przyjaciel Fundacji CHCEmisie niestrudzenie występujący charytatywnie na licznych naszych imprezach, wybitny pianista Michał Szymanowski grający ze swego domu w Bydgoszczy, wspaniały wibrafonista Dominik Bukowski z córką Oliwią w Gdańsku oraz Tomek Szczepanik, lider zespołu Pectus, z Warszawy.