Wszyscy mamy tego wirusa!

Tuż przed zamknięciem granic spędziłem trochę czasu w Amsterdamie i korzystając z okazji odwiedziłem Micropię – swego rodzaju ogród zoologiczny bakterii i innego rodzaju mikrobów. Otrzymałem olbrzymią dawkę wiedzy i nawet nie przeczuwałem, jak bardzo mi się na może przydać już w najbliższej przyszłości. Wizyta w Micropii uświadomiła mi przede wszystkim, że my, ludzie, jesteśmy mieszkańcami – a może wręcz gośćmi - naszej planety od bardzo niedawna a prawdziwymi jej gospodarzami, występującymi tu o wiele liczniej, są mikroby: bakterii i wirusy.

Mikroby są najstarszą i najpotężniejszą formą życia na Ziemi. Podczas gdy pierwsze, jednokomórkowe mikroby pojawiły się na ziemi 3,5 mld lat temu a pół miliarda lat później - pierwsze organizmy wielokomórkowe, zaś tlen produkowany przez mikroalgi wypełnił atmosferę dopiero mniej więcej 2 mld 650 mln lat temu – człowiek zjawił się tutaj naprawdę niedawno, bo zaledwie 200 tys. lat temu.

 

A może to one tu rządzą?


Gdyby bakterie i wirusy oglądały wówczas swoje mikroskopijne wiadomości telewizyjne, relacjonowano by w nich pojawienie się człowieka, tak jak my dzisiaj - koronawirusa. I jeśli dzisiaj się oburzamy na atak wirusów, to powinniśmy zdobyć się na odrobinę pokory wobec prawowitych mieszkańców Ziemi.

Tak nawiasem mówiąc, genotyp człowieka z biegiem lat wpisało się trwale sporo wirusów; naukowcy doliczyli się w naszym DNA około 100 tysięcy fragmentów DNA pochodzącego od wirusów. Łącznie możemy powiedzieć, że nasz genotyp w ośmiu procentach jest pochodzenia wirusowego. Nieźle sobie radzą, te małe stworki bytujące na krawędzi życia (na krawędzi, bo są organizmami, ale nie do końca żywymi). Tak czy owak mamy ich w naszej człowieczej rodzinie całe mnóstwo.

W chwili, kiedy piszę te słowa, wirus kojarzy się tylko z jednym wirusem, który właśnie wywrócił nasze życie do góry nogami. Na razie kazał nam zostać w domach, niektórym nakazał porzucić pracę, innych chce doprowadzić do bankructwa, a jeszcze innych - zabić.

 

Zanim wyruszymy na wakacyjny szlak


Jestem pewien, że mu się to nie uda: dziś nie musimy już siedzieć w domu, i powolutku wracamy do biur, sklepów, klubów, sal koncertowych, muzeów czy jakichkolwiek innych miejsc, gdzie zazwyczaj jest pełno ludzi. Kiedyś normalność powróci w pełni i, jestem o tym głęboko przekonany, zaczniemy z wielką pasją, o ile nie wręcz zachłannością, znów interesować się sensownym spędzeniem czasu poza domem.

Może więc to trochę przewrotne i nie na czasie, ale mimo wszystko w podcaście opowiadam o czymś, co dziś wydaje się wielką abstrakcją. Otóż w tych pięknych czasach, całkiem niedawnych, uwielbiałem odwiedzać ośrodki edukacyjne, w których można było się świetnie bawić i przy okazji dowiedzieć czegoś ciekawego. Takim właśnie ośrodkiem jest Micropia, która zainspirowała mnie do przemyśleń na temat mizerii ludzkiego bytowania na Planecie Mikrobów.

 

Nie zwiedzać, tylko przeżywać


Ośrodki te wpisują się w bardzo silny trend tak zwanej EDU-TAINMENT czyli edukacji i rozrywki (ang. Entertainment) w jednym. Takie miejsca są moim konikiem i odwiedziłem ich już mnóstwo na całym świecie. Ich cechą wspólną jest to, że - mówiąc krótko - łączą zabawę z nauką. Często jest też tak, że łączą się w jakiś sposób z turystyką, bo przecież trzeba dokądś pojechać, aby je zwiedzić. Zresztą zwiedzanie to w tym kontekście nie jest dobre słowo. Tych miejsc się nie zwiedza, tylko się w nich coś fajnego przeżywa i coś się robi, bo z definicji muszą to być miejsca interaktywne. Takim sztandarowym miejscem edu-tainmentowym w Polsce jest bez wątpienia Centrum Nauki Kopernik. A jeśli chodzi o komercyjne ośrodki, wspierające biznes, to też mamy się czym pochwalić, jak choćby wspaniałym obiektem w browarze w Tychach. Niegdyś miałem swój niemały udział w wypracowaniu koncepcji i organizacji tego pierwszego w Polsce interaktywnego muzeum piwowarstwa.

 

Inwestycja, która buduje lojalność i zaangażowanie


Wiele z takich miejsc to także narzędzie biznesowe, które może przynieść wymierne korzyści każdej firmie. Jakie? Zapraszam do wysłuchania mojego podcastu na ten temat. Opowiadam w nim również o trzech miejscach, które ostatnio odwiedziłem, a które zrobiły na mnie wielkie wrażenie: HYDROPOLIS we Wrocławiu, EYE FILM INSTITUTE oraz MICROPIA w Amsterdamie. Zapraszam do wysłuchania relacji ze świata zabawy, edukacji ale i budowania niezwykle silnych więzi.